Aktywacja prawie nie udana….

Spytacie dlaczego???? Przez brak doświadczenia.

Wybraliśmy się na rodzinny wypad na Jworzynę, w celu rozrywki a że hobby do czegoś zobowiązuje zabrałem ze sobą to:

Mój jakże nieporęczny i ciężki plecak radiowy, nadal pełny zbytków łaski ale za to tym razem miał w sobie home made-owego dipola na 145mhz….

Ahhh cóż za dipol na ogrodzie w domowym zaciszu i nawet z ręki chodził świetnie, stroił i stał w częstotliwości. Co było dalej ? Już mówię.

Dotarliśmy na miejsce turystów mnóstwo. Rozłożyłem się nie opodal szczytu, złożyłem dipol był skonstruowany z aluminiowych rurek, i plastikowej z powodu próby redukcji masy plecaka (nie zapominajmy że wciąż nosze akumulator 20Ah 🙂 ).

Wszystko gotowe antena stoi, radio podłączone, kawa nalana notes wyciągnięty no to wołamy….

CQ SOTA CQ SOTA cisza…..

CQ SOTA Podaje SP9FK/p z Jaworzyny Krynickiej…. Cisza………………………

Za którymś razem odpowiedział Kolega SP9OZI (którego serdecznie pozdrawiam i dziękuje za wszystkie porady jakie od niego otrzymałem), i mówi mi że odbiera mnie dość dobrze i że mnie woła mnóstwo stacji, O.O szok……… i że cała ta sytuacja może być spowodowana radiem którego używam tj. wciąż chińczyk i tym że nie daleko jest wieża nadawcza która może to powodować ( wtedy jeszcze nie byłem świadomy Emiteli). No ale jakiś cudem udało się zrobić 4 regulaminowe łączności i zwijać się ze smutkiem z góry. Żona próbowała załagodzić smutek kwaśnicą z wędzonym żeberkiem ale nawet to nie było w stanie zdławić radiowego głodu zapełnienia loga łącznościami. Wrócę tam z innym sprzętem i wam napisze jak poszło.